niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział 40.

*OCZAMI HARREGO*

Po wyjściu z domu udałem się autem na miejsce wyścigu . Alex mnie zabije no ale cóż . Na miejsce dotarłem po jakiś 30 minutach ,był już Zayn z Niallem i Louisem ,Liam nic nie wie o wyścigu bo chyba by nas pozabijał . Było też pełno dziewczyn i facetów . Pierwszy miał się ścigać Lou ,Niall ,Zayn i ja . Tak się pięknie i kolorowo złożyło że to my wygraliśmy i jakiś jeden chłopak którego nie znaliśmy . 
Czas zleciał bardzo szybko ,dochodziła 18:00 powinienem chyba wrócić ..nie jeszcze chwila .
-Tego mi brakowało .-powiedział Niall
-Dziewczyny nas zabiją ją nie wspomnę o Liamie .-powiedziałem i usłyszałem trzask auta ,odwróciłem się i zobaczyłem moją Alex z oczy spływały jej łzy i szła w nasza stronę .
-Ty dupku !-krzyknęła i dała mi liścia w twarz ,Wow ! Szok ! 
-Alex ..-powiedziałem
-Wiedziałem że coś ukrywasz ! Wiedziałem ! Czemu mi nie powiedziałeś idioto ! Jakiś chłopak do mnie dzwonił że miałeś wypadek ! A ty kurwa w najlepsze się bawisz !-wykrzyczała ,ale chwila jak chłopak ? jaki kurwa jego mać wypadek !
-Alex nic mi nie jest ,gdzie jest Amy ?-powiedziałem 
-Została z Violą ..-powiedziała i chciała podejść do mnie ale nie doszła .. usłyszałem strzał ,jej ciało wpadło w moje ramiona . Spojrzałem we wszystkie strony ale nie wiedziałem z kąt dochodził strzał . Spojrzałem na Alex na moją żonę ,miała otwarte oczy a jej ust spływała krew !! 
-Nie !! Alex nie zostawiaj mnie !-krzyczałem i położyłem jej ciało na ziemi ,spojrzałem na chłopaków . Oni nie płakali byli źli ,wkurwieni ,ich oczy były czarne . Louis zrobił się blady jak ściana i nie wiedział co się robi ,ludzie którzy byli dookoła nas zbierali się zostawiając nas samych . Do Louisa chyba dotarło co się właśnie stało ,podszedł do Alex i przytulił jej ciało do siebie . 
-Dlaczego ?! Dlaczego kurwa ona !-krzyknąłem ,podszedł do mnie Zayn i mocno do siebie przytulił i płakaliśmy razem . Teraz już wiem co Louis przeżywał gdy El się zabiła . 
-Musimy ją zabrać .-powiedział Louis ,ale on nie płakał . Był blady ,nie płakał .
-Musimy ją zawieść do domu i zadzwonić po resztę .-powiedział Niall
-W domu jest Amy ..-płakałem ,Louis wziął ciało Alex na ręce i wsadził je do auta . Zanim je włożył ,położył koc i przykryliśmy ją drugim kocem . Ja jechałem autem Alex z Zaynem . 
-Nie ma jej ..-szepnąłem 
-Harry ..znajdziemy tego sukinsyna i zabijemy !-warknął 
-Zayn to jej nie zwróci życia ,Amy będzie bez matki .-powiedziałem ciągle płacząc
-Spokojnie ,damy sobie radę . My wam pomożemy ,jesteśmy rodziną .-powiedział Zayn ale ja się nie odezwałem ,nie byłem już nic w stanie powiedzieć . Po co ja wogóle pojechałem na ten wyścig ! Gdybym nie pojechał Alex by żyła ! A teraz ?! Teraz moje życie straciło sens ,nie ma jej ,nie ma kobiety którą poślubiłem ,która dała mi córkę na świat . Nie ma jej ,odeszła ,zostawiła mnie i naszą córeczkę którą będe chronił bo Alex sama by tego chciała . Gdy dotarliśmy do domu ,Louis wziął ciało Alex i poszliśmy do piwnicy przez garaż . Byliśmy w moim i ...Alex domu . Zayn zadzwonił po resztę a Viola uśpiła Amy do snu . Po chwili Viola przyszła do piwnicy jej oczy były zaszklone .
-Gdzie jest Alex ?-zapytała ja spuściłem głowę bo nie umiałem patrzeć .
-O boże ! Nie !  Nie ! Alex kurwa ! -zaczęła krzyczeć ,spojrzałem na nią ,na Violę Niall odciągał ją od Alex i wyprowadził z piwnicy . Louis nic się nie odzywał ,patrzył tylko na ciało swojej siostry której już nie ma . Po jakiś 20 minutach do piwnicy weszła reszta ,Patrycja z Perry jak i Sophią krzyczały ,płakały . W przypadku Perry ona nie mogła się denerwować bo była w ciąży ,Zayn ją wyprowadził . Liam tylko spojrzał na nas i wyszedł tak jak reszta . Podszedłem do Alex ,spojrzałem na nią ,jej oczy były już zamknięte . Pocałowałem ją ostatni raz w usta i przykryłem jej ciało . Nie umiałem tutaj długo siedzieć więc wyszedłem z piwnicy i znalazłem się w salonie gdzie była moja córeczka która ...płakała !! Podszedłem do niej a ona się do mnie przytuliła .
-Tatusiu a gdzie jest mamusia ? Bo wujek Liam mi powiedział że odeszła .-powiedziała Amy a ja myślałem że rozkurwię Liama na strzępy . Spojrzałem na moją córeczkę i kciukiem wytarłem jej łzy spływające po jej policzkach .
-Kochanie ,mamusia wcale nie odeszła . Ona jest ,jest tutaj -wskazałem na jej klatkę piersiową gdzie znajdowało się serce -Mamusia nie chciała odchodzić ,lecz pan Bóg widocznie chciał ją mieć u siebie . A teraz mamusia będzie cię chronić jak i nas wszystkich .-powiedziałem ze łzami 
-Mamusia jest naszym aniołem ..-powiedziała Viola która przytulała do siebie Luka . Amy się do mnie przytuliła a ja poszedłem z nią do sypialni ,położyłem się z nią na łóżku . Przytuliłem do siebie Amy i razem  zasnęliśmy .

Obudziłem się w jakimś dziwnym białym pomieszczeniu ,byłem ubrany na biało ! ,nie wiedziałem gdzie jestem . Nie było Amy ,zacząłem ją wołać ale zamiast mojej córeczki ukazała się moja żona . Alex. Była w białej sukni a jej włosy były rozpuszczone i opadały na jej ramiona . 
-Alex ..-szepnąłem i podszedłem do niej a ona się do mnie przytuliła .
-Harry ..jestem z wami . -powiedziała i spojrzała na mnie -Nigdy was nie zostawiłam i nie zostawię . Wiesz tu mam nowe życie . Nie chciałam was zostawić ale tak widocznie musiało być . Nasza córka ,Amy . Teraz ona jest najważniejsza ,musisz jej pilnować . Ona jest taka mała i bezbronna . Pamiętaj Harry jestem z wami ..niedługo się zobaczymy ,zobaczysz .-powiedziała i delikatnie musnęła moje usta . Poczułem nagle jak się odsuwa chciałem ją zatrzymać ale nie umiałem ,odeszła . Odeszła na zawsze ...

*POGRZEB ALEX*
(oczami Harrego)

Dzisiaj jest najgorszy dzień mojego jebanego życia ! Pogrzeb mojej żony ! Minęło kilka dni od tego wydarzenia w którym zginęła Alex . Każdy z nas jest w dalszym szoku ,najgorzej jest z Louisem bo nie wychodzi  z domu ,nie pojawia się w klubie ,nie odzywa się do nikogo . Zamknął się w sobie . Dziewczyny mi pomagają przy opiece nad Amy i za to im cholernie dziękuje . Musiałem się przeprowadzić do innego domu bo w tym którym mieszkaliśmy czułem się cholernie dziwnie . Dziwnie bez niej ,czułem pustkę która będę czuć do końca mojego życia . 
Gdy byłem ubrany cały na czarno tak jak Amy ,wyszliśmy z domu . Pomogłem Amy wejść do auta ,zapiąłem małą w fotelik i sam udałem się na miejsce kierowcy . Po chwili ruszyliśmy w stronę kościoła .-Tatusiu ..-usłyszałem głos Amy
-Tak ?-zapytałem
-Jesteś na mnie zły ?-zapytała ze smutkiem .
-Co ?! Nie dlaczego tak sądzisz ?-zapytałem
-Bo ..bo jesteś bardzo smutny i wyglądasz na bardzo złego .-powiedziała
-Amy ..wszystko jest dobrze . Nie jestem zły na ciebie kochanie .-powiedziałem a Amy się już nie odezwała . Nie wiem dlaczego moja córka uważa że jestem na nią zły . Gdy dojechaliśmy pod kościół wyszedłem pierwszy z auta aby pomóc Amy . Odpiąłem jej pasy wziąłem ją na ręce i postawiłem na ziemi ,mała wzięła swoją białą różę a ja wziąłem drugi bukiet kwiatów . Przed budynkiem czekali już chłopaki z dziewczynami i był nawet Luke .
-Tatusiu ?-zapytała Amy
-Tak ?-powiedziałem i kucnąłem przy niej . Ona się do mnie przytuliła i pocałowała w policzek . Byłem lekko zszokowany .
-Kocham cię tatusiu .-powiedziała
-Ja ciebie też kocham smerfie .-powiedziałem i pocałowałem ją w czółko . Wytarłem swoje oczy z łez i poszliśmy do reszty .
-Hej .-powiedziałem a Amy poszła do Luka a dziewczyny z chłopakami mnie przytulili .
-Do mszy jest jeszcze z jakieś 15-20 minut .-powiedział Liam. Od tego wyścigu jest jakiś dziwny ,taki wredny i oschły dla nas .
-Okey .-powiedziałem
-Jak się trzymasz ?-zapytała Viola
-Ciężko . Nawet Amy mi ją przypomina .-powiedziałem
-Będzie dobrze , mnie jej też brakuje ,brakuje tego śmiechu ,tego głosu .-powiedziała i się rozpłakała ,Niall ją do siebie przytulił . Nigdzie nie widziałem Louisa ,nigdzie .
-Wiecie gdzie jest Louis ?-zapytałem
-Louis nie był w stanie .-powiedziała Patka
-Frajer ! Nawet na pogrzeb własnej siostry nie umie przyjść .-warknął Liam
-O co ci chodzi ?! Co ?-krzyknąłem
-Harry ,to jest  pogrzeb twojej żony a matki Amy . Pogadamy w domu .-powiedział Zayn który chwycił mnie za ramie .
-Gdybyście nie byli takimi frajerami i nie myśleli tylko o sobie to Alex by żyła !-prawie krzycząc ,Liam wszedł do kościoła a za nim Sophia która powiedziała ciche "przepraszam" .
-Chodźcie . Wejdziemy już .-powiedziała Viola i tak też zrobiliśmy. Amy szła za rączkę z Lukiem . Wyglądali słodko . Podeszliśmy do trumny która była otwarta a tam leżała moja kochana Alex . Wyglądała tak ja z mojego snu . Biała suknia ,buty i rozpuszczone włosy które opadały na jej ramiona ,jej twarz była cała blada . Wziąłem Amy na ręce a ona na mnie spojrzała to na ciało Alex .
-A mamusia śpi ?-zapytała
-Tak kochanie ,mama zasnęła .-powiedziałem i pocałowałem Amy w czółku . Po niecałych 10 minutach siedzieliśmy w ławkach a msza się rozpoczęła . Amy ciągle przytulała się do mnie ,dziewczyny płakały a Liam ciągle mnie kuźwa obserwował ,myślałem że mu najebie ! Po chwili zobaczyłem jak obok mnie siada ..LOUIS ! Spojrzałem na niego a on na mnie ,jego oczy były czerwone od płaczu . Amy chciała iść na ręce do Lou więc ją mu dąłem . Louis przytulił do siebie Amy i płakał .
-Nie płacz wujku . Mamusia tylko śpi .-powiedziała moja córka a Lou się uśmiechnął
Msza trwała jakieś 40 minut ,po opuszczeniu kościoła wszyscy skierowaliśmy się na cmentarz gdzie trumna z ciałem Alex ma wylądować w dole ...Amy była dalej na rękach Louisa a Luke zasnął na rękach Nialla .
Ksiądz powiedział parę słów i trumna została spuszczona w dół ,można było tylko słyszeć płacz i tylko płacz . Pojawiła się nawet Taylor z Edem i ich córeczką Olivią . Amy wzięła swoją różyczkę i rzuciła w dół ,po chwili zaczęli zakopywać dół . Większość ludzi się rozchodziła a ja jako jedyny z chłopakami i dziewczynami zostaliśmy .
-Kiedyś się spotkamy .-powiedziała Perry
-Ona na nas czeka .-powiedział Niall
-Po jakiego huja ja jechałem na ten pierdolony wyścig !-powiedziałem
-Jesteście dupkami którzy myślą tylko o sobie .-warknął Liam jego gadka zaczęła mi dziać powoli na nerwy !
-Stur ten pysk ! Mam już dość jak pierdolisz jedno i to samo ! Gościu ja straciłem siostrę ! Nie ma jej kurwa i nigdy już nie wróci ! Nigdy nie usłyszę jej śmiechu czy głosu . Straciłem ją tak samo jak moich rodziców ! Więc kurwa jego mać zamknij się ,kurwa się zamknij !-wykrzyczał ..Louis ,płakał gdy to mówił . Odezwał się w końcu .
-Uspokójcie się oby dwoje . To nie jest czas ani miejsce na kłótnie . Stało się ,nie cofniemy czasu .-powiedziała Viola
-Powiedź to temu sukinsynowi który wie wszystko najlepiej !-krzyknął Louis i poszedł a za nim pobiegła Patrycja nawet Sophia pobiegła . Byłem zaskoczony zachowaniem Louisa ,chodź każdy na pewno tak postąpił na jego miejscu . Po dotarciu do domu Amy pobiegła do swojego pokoju a ja usiadłem na kanapie ...
Alex nie ma ,bóg mi ją zabrał ,ale ja wiem jedno ,wiem tylko jedno że znajdę i zabije tego sukinsyna który zabił moją żonę .

******************************************************

Witam was !! Rozdział chyba smutny :'( możliwe że mi nie wyszedł i bardzo przepraszam was ! <3 Nastepny rozdział pojawił się możliwe jutro lub dopiero we wtorek !! Kocham was ! <3

CZYTASZ = SKOMENTUJ !! <3 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz